Strona:Mali mężczyźni.djvu/275

Ta strona została uwierzytelniona.

„Chciałabym mieć cichy grób na ustroni,
Gdzie szemrzą czyste wody strumienia,
Gdzie brzęczą pszczółki wśród kwiatów woni,
Gdzie leśnych ptasząt dochodzą pienia.“

„Teraz na ciebie koléj, Tomku. Jeżeli jest tyle atramentu w środku, co na wierzchu, to będzie długie wypracowanie,“ rzekł pan Bhaer, gdy się Adaś zdołał nareszcie oderwać od swego poematu.
„To nie wypracowanie, tylko list do Babuni, bom zupełnie zapomniał że dziś na mnie koléj przyszła. Ponieważ jednak jest w nim wzmianka o ptakach, sądzę, że się nada.“
Po tém objaśnieniu, zaczął Tomek czytać, zatrzymując się tylko niekiedy, aby zrozumiéć swe bazgroty.
„Mam nadzieję, droga babuniu, że jesteś zdrowa. Wuj Jakubek przysłał mi kieszonkowy karabin. Jest to ładne narzędzie do zabijania: strzela z wielką siłą, dobrze celuje, i będę niezadługo zabijał wiewiórki. Już ubiłem kilka pięknych ptaków do muzeum. Miały pstre piersi, i bardzo się podobały Danowi. Wypchał je ślicznie, a teraz siedzą na drzewie, zupełnie jak żywe; tylko jeden wygląda jakby trochę pijany.
Mieliśmy tu niedawno robotnika Francuza, i Azya nazywa go tak zabawnie, że muszę to opisać. Nazwisko jego: Germain, wymawiała najwpierw Jerry; gdyśmy ją wyśmieli, zmieniła na Jeremia; widząc że i tém nie dogadza, zrobiła zeń Germany, potém Gerrymon, i tak już pozostało. Droga Babuniu, nie pisuję często, bom niezmiernie zajęty; ale nieraz myślę o tobie, i bardzo mię obchodzisz.
Mam nadzieję, że ci czas przyjemnie schodzi, o ile to może być, bezemnie.
Przywiązany wnuk
„Tomasz.“
P. S. Jak Babunia będzie przechodzić koło sklepu z obrazkami, niechaj nie zapomni o mnie.