Strona:Mali mężczyźni.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

pisać jéj równym ściegiem. Maleńkiéj Józi pięknie także uszyła już flanelową sukienkę. Lubiła krzątać się koło kredensu z porcelaną, ustawiać na stole solniczki, układać prosto łyżki, i codzień obchodziła bawialny pokój z miotełką, okurzając krzesła i stoły. Adaś ją trochę za to prześladował, ale bardzo był rad, że mu utrzymuje rzeczy w porządku, obdarza go ładnemi robotkami i dopomaga mu w lekcyach, — stali bowiem zawsze na równi, bez obawy współzawodnictwa.
Kochali się ciągle z jedną siłą, i nikomu nie wolno było wyśmiewać Adasia, że się tak tkliwie obchodzi ze Stokrotką. Walecznie staczał za nią bitwy i nie mógł zrozumieć, czemuby się chłopcy nie mieli przyznawać do tego, że kochają swe siostry. Stokrotka uwielbiała go: „Mój brat!“ i wydawał jéj się najznakomitszym młodzieńcem na świecie. Co rano biegła w szlafroczku zapukać do jego drzwi i mówiła z macierzyńską troskliwością: „Wstań, już czas na śniadanie; przyniosłam ci świeży kołnierzyk.“
Robcio, energiczny malec, musiał odkryć tajemnicze perpetuum mobile, bo nieustannie był w ruchu. Szczęściem nie odznaczał się zbyt wielką odwagą i to go chroniło od szkodliwych wypadków. Bujał między ojcem a matką, jakby kochające wahadło, z przyjemném dla ucha „tik tak“, bo wielkim był gadułą.
Teodorek był za młody, żeby brać wielki udział w sprawach Plumfieldu, ale miał swoję sferę i pięknie ją zapełniał. Naprzykład ile razy wzięła kogo chętka do pieszczot „bobo“ przepadając za całusami i uściskiem, zawsze się znajdowało na pogotowiu. Ponieważ nie odstępował prawie nigdy od matki, umoczył paluszek w każdéj potrawie, jaką przysposabiała, ale to dodawało lepszego smaku.