Strona:Mali mężczyźni.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.

ani nawet bardzo dobry, ale ponieważ chciał być użytecznym, żeby się odwdzięczyć zacnemu ogrodnikowi za różne dowody życzliwości, chętnie wziął się zatém do pracy. Kwaterki były rozmaitego kształtu i rozległości: jedne miały dobrą ziemię, inne nieco kamienistą, — a wszystkie potrzebowały wielkich starań, bo w żyznym gruncie chwast rozrastał się szybko, a w jałowym dużo było kamieni.“
„Co tam rosło prócz chwastu i kamieni?“ zapytał Alfred tak rozciekawiony, że się najpierwszy odezwał, pomimo zwykłéj nieśmiałości.
„Kwiaty,“ odrzekł pan Bhaer, mile nań spoglądając. „Nawet najbardziéj zaniedbana grządka wydawała choć trochę bratków i gwoździków. Na jednéj z nich rosły róże, groszek pachnący i stokrotki.“ Tu uszczypał pulchny policzek dziewczynki, opartéj o jego ramię. „Na drugiéj były rzadkie krzewy, wino pnące się i różne nasiona poczynające kiełkować, bo widzicie grządkę uprawiał doświadczony ogrodnik, który całe życie pracował nad podobnymi ogrodami.“
Posłyszawszy ten ustęp arregoryi, Adaś przechylił główkę, jakby ciekawy ptaszek, i widocznie coś podejrzéwając, miał się odtąd na baczności; ale pan Bhaer nie zdradził się z niczém, wodził tylko okiem po młodych słuchaczach, a poważny i głęboki wyraz jego twarzy bardzo był znaczący dla żony, która wiedziała, jak on gorąco pragnie uprawić należycie te grządki.
„Jakem już wyżéj powiedział, niektóre z owych grządek łatwe były do uprawienia, czyli do pielęgnowania, moja Stokrotko, a inne kosztowały wiele trudu. Jedna z nich była bardzo słoneczna i mogła wydawać mnóstwo owoców, jarzyn i kwiatów, byleby kto nad nią popracował. Gdy ów ogrodnik zasiał na niéj,