Strona:Manifest Towarzystwa Demokratycznego Polskiego.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.

czyzny i ludzkości, niech usiłowania swoje z naszémi łączyć przychodzi. Innéj wiary ludziom niepodamy ręki, bo z sumienia żadnych koncessyi zrobić nie jesteśmy w stanie. Dla pozornéj jedności niepoświęcim politycznéj wiary, ani chwilowéj zgody półśrodkami kupować nie będziemy. Owszem burzyć wszystkie na przeciwnych podstawach oparte i do władzy dążące związki, jest naszém powołaniem i mocném postanowieniem; byłego Sejmu nawet, gdyby mógł jeszcze ze swoich szczątków zebrać się w jakim kolwiek składzie, jako reprezentanta przywilejów i zatraciciela rewolucji Listopadowéj, kierownikiem sprawy ojczystéj nieuznamy. Dalecy zaś wszelkich ubocznych i z odrodzeniem Ojczyzny żadnéj styczności niemających przedsięwzięć, pracować będziemy przez Towarzystwo dla Polski — przez Polskę dla ludzkości. —
Oświadczamy nakoniec iż daleką jest od nas chęć mordów i pożogi własnego kraju. Nie z mieczem Archanioła, ale z księgą dziejów ojczystych w ręku — z jednéj strony wykazywać będziemy uciśnionym, iż ani prawa boskie, ani kilkowiekowa przemoc ludzka, nieobowiązują ich do pozostawania dłużéj w nędzy i znieważającéj godność człowieka niewoli — z drugiéj, budząc też same uczucia odwiecznéj sprawiedliwości, przywodząc też same historyczne wspomnienia, nieprzestaniemy wołać na dziedziców przywłaszczeń i przesądów szlacheckich, w imie własnego ich interesu, w imie dzisiejszéj oświaty, a szczególniéj w czarodziéjskie dla nas wszystkich imie miłości ojczyzny, o powrócenie wydartych praw ludowi. Niewiemy czyli uczucie sprawiedliwości w jednych, czyli zniecierpliwienie i zawiedzione oczekiwania w drugich, będą hasłem wyswobodzenia Polski. Gdyby jednak konieczna zmiana porządku społecznego, i za nią idąca niepodległość, bez gwałtownych wstrząśnień obejść się niemogły; gdyby lud musiał bydź surowym sędzią przeszłości, mścicielem wyrządzonéj sobie krzywdy, i wykonawcą niecofnionych wyroków czasu, my, dla garstki uprzywilejowanych niepoświęcimy szczęścia dwudziestu milionów, a przelana krew