ostatniego mieszkańca. Gilbert, chcąc się zemścić na Karolu, kazał spalić kościół w Combray — pierwotny kościół ówczesny, ten, który Teodebert, opuszczając ze swoim dworem rezydencję, którą miał niedaleko stąd w Thibérzy (Theodeberciacus) aby iść na Burgundów, przyrzekł zbudować na grobie św. Hilarego, jeżeli święty postara mu się o zwycięstwo. Została tylko krypta, którą Teodor musiał pani pokazywać, wobec tego że Gilbert spalił resztę. Potem pobił nieszczęsnego Karola, przy pomocy Wilhelma zdobywcy (ksiądz wymawiał Wilelma), co sprawiła, że wielu Anglików przyjeżdża tu oglądać Combray. Ale nie zdaje się, aby sobie umiał zjednać sympatję mieszkańców Combray, bo rzucili się na niego, gdy po mszy wychodził z kościoła i ucięli mu głowę. Zresztą Teodor pożycza małej książeczki, która zawiera wyjaśnienia.
„Ale co jest bezspornie najciekawsze w naszym kościele, to widok z wieży: wspaniały jest. Oczywiście, pani Oktawowej, która nie jest zbyt silna, nie radziłbym drapać się tych dziewięćdziesiąt siedem schodów, ściśle połowę słynnej katedry medjolańskiej. Jest się czem zmęczyć nawet dla osoby zdrowej, tem bardziej że się idzie zgięty we dwoje, o ile się nie chce rozbić głowy, i zgarnia się ubraniem wszystkie pajęczyny na schodach. W każ-
Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 01.djvu/202
Ta strona została uwierzytelniona.
198