Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 01.djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.

niej, a których obmyślanie nie byłoby przyniosło dostatecznej ulgi, gdyby zostały w postaci całkowicie niematerjalnej i gdyby ciocia nie przydała im realności, mrucząc je półgłosem.
Czasami, nawet ten „teatr w łóżku” nie wystarczał cioci; chciała wystawiać swoje sztuki. Wówczas, jednej niedzieli, zamknąwszy tajemniczo wszystkie drzwi, powierzała Eulalji wszystkie swoje wątpliwości co do uczciwości Franciszki, swoją intencję pozbycia się służącej; innym razem Franciszce swoje podejrzenia co do dwulicowości Eulalji, którą trzeba będzie niebawem wyrzucić; w kilka dni później brzydziła sobie swoją wczorajszą powiernicę i kumała się ze zdrajczynią, przyczem na następne przedstawienie powiernica i zdrajczyni miały odmienić role.
Ale podejrzenia które mogła w niej czasami budzić Eulalja, były jedynie słomianym ogniem i gasły szybko dla braku pożywki, ile że Eulalja nie mieszkała w domu. Inaczej z posądzeniami tyczącemi Franciszki, którą ciocia miała ustawicznie pod tym samym dachem, przyczem z obawy zaziębienia się w razie opuszczenia łóżka, nie miała odwagi zejść do kuchni i przekonać się czy podejrzenia jej są uzasadnione. Z czasem umysł jej nie miał już innego zatrudnienia niż starać się zgadnąć co w każdej chwili Franciszka może robić i starać się

218