Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 01.djvu/94

Ta strona została uwierzytelniona.

, uważała że pospolitość, użytkowość, zbyt szybko odzyskują miejsce w mechanicznym sposobie odtwarzania, w fotografji. Próbowała szukać wybiegu i jeżeli nie całkowicie wyrugować handlową banalność, to przynajmniej uszczuplić ją, podstawić pod nią możliwie najwięcej sztuki, wprowadzić w nią jakby kilka warstw sztuki; zamiast fotografji katedry w Chartres, wodotrysków w Saint-Cloud, Wezuwjusza, wypytywała Swanna, czy nie odtworzył ich jaki wielki malarz; i wolała mi dać fotografję katedry w Chartres malowanej przez Corota, wodotrysków przez Huberta Robert, Wezuwjusza Turnera, co tworzyło jeden stopień sztuki więcej. Ale, o ile usunięto w ten sposób fotografa od odtworzenia arcydzieła sztuki lub przyrody i zastąpiono go wielkim artystą, odzyskiwał oni swoje prawa, aby zreprodukować tę interpretację. Zderzywszy się z pospolitością, babka próbowała jeszcze ją odsunąć. Pytała Swanna, czy owo dzieło nie było rytowane, przekładając, o ile to było możliwe, ryciny stare, a wreszcie przesuwała wartości jeszcze o stopień dalej; szukała naprzykład sztychów, przedstawiających arcydzieło w stanie w którym nie możemy go już widzieć dzisiaj (naprzykład Uczta Leonarda przed jej uszkodzeniem, przez Morgena). Trzeba przyznać, że wyniki tego rodzaju podarków nie bywały zbyt świetne. Pojęcie, jakie powziąłem o Wenecji z ry-

90