Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 02.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

Jedna, to była strona Méséglise-la-Vineuse, którą nazywało się także „stroną Swanna”, bo idąc tam przechodziło się koło posiadłości pana Swanna; druga — „strona Guermantes”. Z Méséglise-la-Vineuse poznałem coprawda tylko „stronę” i obcych ludzi, którzy zjawiali się w niedzielę aby spacerować po Combray. Tych nawet ciocia i my wszyscy „nie znaliśmy”, i na tej zasadzie określało się ich jako „ludzi z Méséglise”.
Co się tyczy Guermantes, miałem kiedyś poznać je bliżej, ale aż znacznie później. Przez całą moją młodość, o ile Méséglise było dla mnie czemś tak niedostępnem jak widnokrąg, czemś umykającem się oku choćby się jak najdalej szło falistym terenem niepodobnym już do okolic Combray, Guermantes było dla mnie nazwą raczej idealną niż realną, określeniem „strony”, rodzajem terminu geograficznego, abstrakcyjnego jak linja równika, jak biegun, jak Wschód. Iść w stronę Guermantes aby zajść do Méséglise, lub przeciwnie, wydałoby mi się wówczas wyrażeniem równie pozbawionem sensu jak wziąć się na wschód aby iść na zachód. Ponieważ ojciec mówił zawsze o stronie Méséglise jak o najpiękniejszej równinie jaką znał, a o stronie Guermantes jako o typie krajobrazu nadrzecznego, dawałem im — pojmując je w ten sposób jako dwie całości — ową spójność, ową jedność, które są,

7