Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 02.djvu/241

Ta strona została uwierzytelniona.

wanie tekstów, zestawianie świadectw i interpretacja dokumentów: metodą badań naukowych, nie pozbawioną rzetelnej wartości intelektualnej, właściwą dla szukania prawdy.
W chwili gdy miał zapukać w okiennicę, uczuł na chwilę wstyd, na myśl, iż Odeta dowie się że on ją podejrzewał, że wrócił, że czatował na ulicy. Mówiła mu często, jak się brzydzi zazdrośnikami, kochankami którzy szpiegują. To, co miał zrobić, było bardzo niezręczne; Odeta znienawidzi go, podczas gdy w tej chwili jeszcze, dopóki nie zapukał, może, nawet zdradzając, kocha go jeszcze. Ileż możliwego szczęście poświęca się w ten sposób pasji bezpośredniego ukojenia! Ale żądza prawdy była mocniejsza i — tak mniemał Swann — szlachetniejsza. Wiedział, że realność faktów, za których ścisłe odtworzenie oddałby życie, była czytelna za temi smugami światła, niby pod wyzłacaną okładką szacownego rękopisu, na którego artystyczne bogactwa nawet uczony badacz nie może pozostać nieczuły. Odczuwał rozkosz poznania prawdy, która go pasjonowała w tym jednym, znikomym i cennym egzemplarzu, uczynionym z substancji świetlnej, tak gorącej i pięknej. A przytem przewaga nad nimi dwojgiem, którą czuł — którą tak potrzebował czuć — tkwiła nietyle w tem aby wiedzieć, ile w tem aby móc pokazać że wie. Wspiął się na palce. Zapukał. Nie usłyszano; zapukał moc-

237