niespodziany gość jest jej wujem. W sumie, to on, Swann, był osobą, do której Odeta przywiązuje wagę i dla której wyprawiła tamtego. A jednak, jeżeli nic nie było między Odetą a Forchevillem, czemu nie otworzyła odrazu, czemu pisze: Dobrze zrobiłam, żem otwarła, to był wuj? Jeżeli nic nie robiła złego w owej chwili, jak Forcheville zdołałby sobie nawet wytłumaczyć to, że mogła nie otworzyć? I Swann siedział tak, zrozpaczony, zawstydzony, a mimo to szczęśliwy, nad kopertą, którą Odeta powierzyła mu bez obawy, tak ufała jego dyskrecji; ale poprzez przeźroczystą szybę tej koperty, wraz z sekretem zdarzenia, którego nie miał nigdy poznać, odsłaniało mu się trochę życia Odety, niby wąski pas świetlny, wycięty w Nieznanem. Zarazem zazdrość jego cieszyła się tem, jakgdyby ta zazdrość miała swoją żywotność niezależną, samolubną, łakomą wszystkiego coby jej było pokarmem, choćby kosztem jego samego. Obecnie miała pożywkę, i Swann mógł zacząć każdego dnia niepokoić się o wizyty przyjmowane przez Odetę około piątej, starać się dowiedzieć gdzie Forcheville był o tej godzinie. Bo czułość Swanna zachowywała nadal ten sam charakter, który jej dały zrazu i jego nieświadomość życia Odety, i lenistwo mózgu, nie pozwalające mu uzupełnić niewiedzy wyobraźnią. Nie był zrazu zazdrosny o całe jej życie; jedy-
Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 03.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.
14