Życie usiane jest cudami, których zawsze mogą spodziewać się ci co kochają. Możebne jest, że ten cud wywołała sztucznie mama, która, widząc że od jakiegoś czasu straciłem wszelką chęć do życia, poprosiła może w jakiś sposób Gilberty aby do mnie napisała, tak jak, w czasie moich pierwszych kąpieli morskich, chcąc mnie zachęcić do nurkowania, czego niecierpiałem, bo traciłem przy tem oddech, wręczała w sekrecie kąpielowemu cudowne skrzynki z muszel i gałązki koralu, o których myślałem że je sam znajduję na dnie morza. Zresztą we wszystkich wypadkach, które w życiu i jego splątanych sytuacjach odnoszą się do miłości, najlepiej jest nie starać się zrozumieć, skoro, w tem co mają nieubłaganego lub niespodziewanego, zdają się podlegać prawom raczej mistycznym, niż racjonalnym. Kiedy multimilioner, człowiek mimo to uroczy, dostawszy odprawę od ubogiej i nieładnej kobiety z którą żyje, przyzywa wszystkie potęgi złota i wprawia w ruch wszystkie wpływy ziemi, nie mogąc uzyskać swego powrotu do łask, wówczas, wobec niezwyciężonego uporu jego kochanki, lepiej przypuścić że to Los chce go zmiażdżyć i uśmiercić chorobą serca, niż szukać logicznego wytłumaczenia. Te przeszkody, z któremi kochankowie muszą walczyć i które ich przegrzana cierpieniem wyobraźnia próżno sili się odgadnąć, tkwią czasem w jakiejś osobliwości charakteru kobiety, w jej głupocie, w czyimś wpływie na nią,
Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 01.djvu/117
Ta strona została uwierzytelniona.
113