Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 01.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.

w krzesłach, panie obowiązane są zdjąć kapelusze”, i „punktualnie o godzinie drugiej, drzwi będą zamknięte”.
Niestety! ten pierwszy poranek stał się wielkim zawodem. Ojciec zaproponował, że udając się na komisję, odwiezie babkę i mnie do teatru. Wychodząc, rzekł do matki:
— Postaraj się, żeby był dobry obiad; pamiętasz, że mam przyprowadzić pana de Norpois?
Matka nie zapomniała. I od poprzedniego dnia, Franciszka, szczęśliwa że może się oddawać sztuce kuchennej, do której miała niewątpliwy talent, podniecona zresztą zapowiedzią nowego gościa, wiedząc że będzie musiała przyrządzić wedle jej tylko wiadomej recepty sztukamięs w auszpiku, żyła w gorączce tworzenia; że zaś przywiązywała ogromną wagę do jakości produktów mających wchodzić w skład jej dzieła, udała się sama do Hal, aby wybrać najpiękniejsze płaty rumsztyku, nogi wołowe, nóżki cielęce, niby Michał Anioł, spędzający osiem miesięcy w górach Karary, aby wybrać najdoskonalsze złomy marmuru na pomnik Juljusza II. W te wstępne przygotowania wkładała Franciszka tyle żaru, że mama, widząc jej rozpłomienioną twarz, obawiała się, aby stara służąca nie rozchorowała się z przemęczenia, jak twórca grobowca Medyceuszów w łomach Pietraganta. I już poprzedniego dnia Franciszka posłała szynkę, którą nazywała nefjorską, osłonioną miękiszem chleba niby różowy marmur,

26