Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 01.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

dokoła siebie promienie, na które tłum jest wrażliwy. Tak naprzykład, kiedy się spełnia jakieś wydarzenie, kiedy na granicy armja jest w niebezpieczeństwie, albo pobita, albo zwycięska, wówczas mętne wiadomości, niewiele dostarczające materjału wykształconemu człowiekowi, niecą w tłumie wzruszenie, które nas zdumiewa, a w którem, skoro raz eksperci uświadomią nam istotną sytuację wojenną, uznajemy wrażliwość tłumu na ową „aurę”, jaka otacza wielkie wypadki i może być widzialna na setki kilometrów. Człowiek dowiaduje się o zwycięstwie albo po wszystkiem, kiedy wojna jest skończona, albo natychmiast z radości odźwiernego. Odkrywa się genjalny rys gry Bermy w tydzień po przedstawieniu z krytyk, albo natychmiast z oklasków widowni. Że jednak ta bezpośrednia świadomość tłumu miesza się z setką innych całkowicie błędnych, brawa padały najczęściej fałszywie, nie licząc że wzbudzała je już mechanicznie siła poprzednich braw, jak w czasie burzy raz rozhuśtane morze wzbiera dalej, nawet gdy wiatr się już nie wzmaga.
Ale mniejsza; w miarę jak klaskałem, zdawało mi się, że Berma lepiej gra. „Przynajmniej — mówiła obok mnie kobieta dosyć pospolita — ta się nie oszczędza; wali się w piersi że aż dudni, biega po scenie; to, to rozumiem, to się nazywa grać”. I szczęśliwy żem znalazł te racje wyższości Bermy — mimo moich podejrzeń, że one nie tłumaczą jej,

34