lą jej stworzyć sobie to, co nauczyła się u Verdurinów cenić ponad wszystko: salon.
Pomiędzy ludźmi którym takie małżeństwo wydawało się śmieszne, ludźmi którzy, myśląc o samych sobie, zapytywali się: „Co pomyśli pan de Guermantes, co powie Bréauté, kiedy zaślubię pannę de Monmorency?” — pomiędzy ludźmi mającymi ten typ socjalnego ideału, byłby się dwadzieścia lat wprzódy znalazł sam Swann; Swann, który zadał sobie tyle trudów aby wejść do Jockey-clubu i który liczył w owym czasie na świetne małżeństwo, zdolne, umacniając jego sytuację, uczynić go jedną z najbardziej znanych osobistości paryskich. Ale obrazy, jakie oczom zainteresowanego nastręcza takie małżeństwo, aby nie zmarnieć i nie zatrzeć się, potrzebują — jak wszystkie obrazy — podniety z zewnątrz. Najżywszem waszem pragnieniem jest upokorzyć człowieka, który was znieważył. Ale jeżeli, osiadłszy w innym kraju, nie będziecie już nigdy słyszeli o nim, wróg ten przestanie mieć w końcu dla was wszelkie znaczenie. Jeżeli, w ciągu dwudziestu lat, straciło się z oczu wszystkie osoby, z powodu których chciałoby się być członkiem Jockey-clubu lub Instytutu, perspektywa dostania się do jednego z tych ugrupowań zupełnie przestanie być kusząca. Otóż, tak samo jak przejście w stan spoczynku, jak choroba, nawrócenie, tak samo długi stosunek z kobietą zastępuje dawne obrazy nowemi. Kiedy Swann zaślubił Odetę, nie było to z jego strony wyrzeczeniem się światowych
Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 01.djvu/68
Ta strona została uwierzytelniona.
64