ambicyj, bo oddawna Odeta — w duchowem znaczeniu słowa — oderwała go od tych ambicyj. Zresztą, gdyby nawet tak się nie stało, Swann miałby tylko większą zasługę. Takie hańbiące małżeństwa, dlatego właśnie, że, dla słodyczy czysto poufnych, każą nam rezygnować z mniej lub więcej pochlebnej sytuacji życiowej, są najgodniejsze szacunku. (Nie można za małżeństwo hańbiące uważać małżeństwa dla pieniędzy, bo nie było przykładu związku, w którym żona albo mąż się sprzedali, aby wkońcu świat nie zaczął przyjmować ich, choćby z tradycji i na wiarę tylu przykładów, i aby nie mieć dwóch wag i dwóch miar.).
Może skądinąd, przez zmysł artysty, jeżeli nie przez rozpustę duchową, Swann byłby w każdym wypadku znajdował pewną rozkosz w tem, aby się sparzyć — w jednem z krzyżowań uprawianych przez mendelistów lub znanych z mitologji — z istotą odmiennej rasy, arcyksiężniczką lub kokotą; wejść w parantele królewskie lub popełnić mezaljans. Była w świecie jedna jedyna osoba, o której myślał za każdym razem gdy rozważał możliwość związku z Odetą; była to — i nie przez snobizm — księżna Oriana de Guermantes. Przeciwnie, Odeta dbała o księżnę bardzo mało, myśląc jedynie o ludziach położonych bezpośrednio wyżej, nie zaś żyjących w tak mglistem empyreum. Ale kiedy Swann w godzinach dumań widział Odetę jako swoją żonę, nieodmiennie wyobrażał sobie chwilę, gdy ją zaprowadzi
Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 01.djvu/69
Ta strona została uwierzytelniona.
65