Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 02.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.

cieczki. Winna mi pani kompensatę za to, że pani nie była w ostatni czwartek... No, niechże pani siada jeszcze na chwilę. Nie odrobi już pani przecie żadnej wizyty przed obiadem. Doprawdy, nie da się pani skusić? — mówiła pani Swann, podsuwając talerz z ciasteczkami; wie pani, że to wcale nie złe te świństewka. Niepokaźne to, ale niech pani tylko skosztuje!...
— Przeciwnie, to wygląda bardzo kusząco, odpowiadała pani Cottard; u pani, pani Odeto, nigdy nie grozi śmierć głodowa. Nie potrzebuję pytać o markę fabryczną, wiem że pani wszystko bierze od Rebattet. Muszę wyznać, że jestem bardziej eklektyczna. W kwestji ptifurów i wogóle wszelkich łakoci, często zwracam się do Bourbonneux. Ale uznaję, że oni tam nie mają pojęcia co to są dobre lody. We wszystkiem co tyczy lodów, kremów czy sorbetu, Rebattet to Sztuka przez wielkie S. To, jakby powiedział mój mąż, nec plus ultra.
— Ale to jest poprostu robione tutaj, w domu. Doprawdy nie?
— Nie mogłabym jeść obiadu, — odpowiadała pani Bontemps, — ale siadam jeszcze na chwilę, wie pani, ja uwielbiam rozmawiać z osobą inteligentną jak pani.
— Wydam się pani niedyskretna, pani Odeto, ale radabym wiedzieć, co pani sądzi o kapeluszu pani Trombert. Wiem, że modne są wielkie kapelusze, ale ona już trochę przesadziła. A w porównaniu z kape-

6