Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 02.djvu/239

Ta strona została uwierzytelniona.

baronami Ile-de-France, gdzie było ich lenno, wuj rozwinie ci ten temat przez całe godziny, i to z przyjemnością, mimo bowiem że to jest człowiek bardzo inteligentny, bardzo utalentowany, uważa że to jest całkiem żywy przedmiot konwersacji, dodał z uśmiechem Saint-Loup. Ale że ja nie jestem podobny w tem do niego, nie każesz mi chyba mówić o genealogji; nie znam nic nudniejszego, bardziej martwego, doprawdy życie jest zbyt krótkie.
W twardem spojrzeniu, które kazało mi się niedawno obejrzeć koło kasyna, poznawałem teraz to, które widziałem wlepione w siebie w Tansonville, w chwili gdy pani Swann wołała Gilbertę.
— Czy między licznemi kochankami, które, jak mi mówiłeś, miał pan de Charlus, nie było pani Swann?
— Och, bynajmniej! To znaczy, on jest wielki przyjaciel Swanna i zawsze bardzo go popierał. Ale nigdy nie słyszałem, aby był kochankiem jego żony. Wywołałbyś wielkie zdumienie w towarzystwie, gdybyś okazał że w to wierzysz.
Nie śmiałem odpowiedzieć, że wywołałbym jeszcze większe zdumienie w Combray, gdybym okazał że w to nie wierzę.
Babka była zachwycona panem de Charlus. Niewątpliwie, baron przywiązywał ogromną wagę do spraw urodzenia i pozycji, i babka zauważyła to, ale bez owej surowości, w której skład wchodzi za-

235