wiekiem. Tak więc, jeden i ten sam fakt ma dwa przeciwległe kanary, a nieszczęście, jakie się z niego rodzi, anuluje szczęście które sprawił. Zdarzyło mi się coś przeciwnego temu, co się dzieje tak często. Zwykle pragniemy przyjemności, a brak nam materjalnych środków do osiągnięcia jej. „Smutno jest, powiada Labruyère, kochać bez wielkiego majątku”. Pozostaje jedynie starać się unicestwić pomału żądzę tej radości. Ja przeciwnie uzyskałem środki materjalne, ale równocześnie, jeżeli nie w logicznym skutku, to bodaj w przypadkowym rezultacie tego sukcesu, radość umknęła mi się. Zdaje się zresztą, że zawsze musi się nam wymknąć: zwykle co prawda nie tego samego wieczoru, w którym zdobyliśmy to co umożliwia przyjemność. Najczęściej szamocemy się dalej i łudzimy się jakiś czas. Ale szczęście nie może się nigdy ziścić. Jeżeli pokonamy okoliczności, natura przenosi walkę z zewnątrz na wewnątrz i odmienia pomału nasze serce natyle aby pragnęło czego innego niż to co posiądzie. A jeżeli zwrot był tak szybki że serce nie miało czasu się zmienić, natura nie rezygnuje z chęci zwyciężenia nas, w sposób wolniejszy to prawda, subtelniejszy, ale równie skuteczny. W ostatniej sekundzie odbiera nam wówczas posiadanie szczęścia, lub raczej samemu temu posiadaniu z djabelską chytrością natura każe niweczyć szczęście. Nie zdoławszy nic sprawić w sferze faktów i życia, natura stwarza ostatnią niemożliwość, psychologiczną niemożliwość szczęścia. Fenomen szczę-
Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 02.djvu/41
Ta strona została uwierzytelniona.
37