Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 03.djvu/224

Ta strona została skorygowana.

liwości, która musiała wzruszyć egzaminatorów, wybrała pierwszy, trudniejszy, i potraktowała go tak niepospolicie, że uzyskała czternaście punktów i powinszowanie jury. Byłaby dostała klasę „bardzo dobrze“, gdyby się nie obcięła z hiszpańskiego. Albertyna odczytała nam z miejsca wypracowanie, którego kopję przesłała jej Gizela, sama bowiem mając przed sobą ten egzamin, bardzo pragnęła usłyszeć zdanie Anny, o wiele tęższej od innych, i mogącej jej dać cenne wskazówki.
— Ta ma szczęście, rzekła Albertyna. toż to właśnie temat, nad którym jej tu kazała ślęczeć nauczycielka francuskiego.
List Sofoklesa do Rasyna, zredagowany przez Gizelę, zaczynał się tak:

Drogi przyjacielu, daruj mi, że piszę do ciebie, nie mając zaszczytu być ci osobiście znanym, ale twoja nowa tragedja o Atalji czyż nie wskazuje, żeś doskonale przestudjował moje skromne dzieła? Włożyłeś rymy nie tylko w usta protagonistów, czyli głównych osób dramatu, ale stworzyłeś wiersze, i to urocze — pozwól sobie powiedzieć bez pochlebstwa — dla chórów, które podobno były ozdobą tragedji greckiej, ale które są we Francji prawdziwą nowością. Co więcej, twój talent, tak zwinny, wykwintny, tak uroczy, subtelny, delikatny, osiągnął siłę, której ci winszuję. Atalja, Joad, oto osobistości, których twój rywal, Corneille, nie

220