Strona:Marcel Proust - Wpsc02 - W cieniu zakwitających dziewcząt 03.djvu/225

Ta strona została skorygowana.

zdołałby lepiej postawić. Charaktery są męskie, intryga prosta i mocna. Nareszcie tragedia, której sprężyną nie jest miłość, co może budzić jedynie najszczersze uznanie. Najsłynniejsze przepisy nie zawsze są najprawdziwsze. Zacytuję ci jako przykład: „Tej czułej namiętności malowidło świeże, do serc słuchaczy drogę najprostszą obierze“. Okazałeś, iż uczucie religijne, które tryska z twoich chórów, nie mniej jest zdolne wzruszyć. Szeroka publiczność mogła być zaskoczona, ale prawdziwi znawcy oddają ci sprawiedliwość. Czułem potrzebę przesłania ci swoich powinszowań, do których łączę, drogi kolego, wyraz najoddańszych uczuć.

Oczy Albertyny błyszczały przez cały czas gdy czytała.
— Możnaby przysiąc, że ona to skądś przepisała, wykrzyknęła dobiegłszy końca. Nigdy nie byłabym posądziła Gizeli, że potrafi wysmażyć taki kawałek. I te wiersze, które cytuje, skąd ona to mogła ściągnąć?
Podziw Albertyny, zmieniający coprawda przedmiot, ale jeszcze wzmożony, kazał jej, w połączeniu z wytężoną uwagą, „wybałuszać oczy“ przez cały czas kiedy Anna, której zdania czekano jako najstarszej i najbardziej obkutej, najpierw zaczęła mówić o zadaniu Gizeli z pewną ironją, poczem lekkim tonikiem, zbyt przejrzyście kryjącym intencję serjo, odtworzyła na swój sposób ten sam list:

221