Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/168

Ta strona została skorygowana.

widzę, jaki z ciebie jest przyjaciel; czy to o co proszę jest ważne czy nie, przyjemne czy nie, czy mi na tem zależy w istocie czy tylko aby cię wypróbować, mniejsza; powiadasz że to zrobisz i dowodzisz tem subtelności swojej inteligencji i swego serca. Głupiec wszcząłby dyskusję.
Właśnie Saint-Loup zrobił to; ale może chciałem go wziąć przez miłość własną, może też byłem szczery, ile że jedynym kamieniem probierczym zasługi zdawała mi się czyjaś użyteczność dla mnie wobec jedynej rzeczy, która mi się wydawała ważna — mojej miłości. Zaczem dodałem, czy to powodowany obłudą, czy szczerym przypływem uczucia zrodzonego z wdzięczności, z interesu i ze wszystkiego co natura przelała z rysów pani de Guermantes w siostrzeńca jej Roberta:

— Ale trzeba nam wracać do towarzystwa, a ja poprosiłem dopiero o jedną z dwóch rzeczy, i to mniej ważną. Druga jest o wiele dla mnie ważniejsza, ale boję się spotkać z odmową: czyby to była wielka przykrość, gdybyśmy przeszli na „ty”?[1]

  1. Brak polskiego odpowiednika do francuskiej formy vous sprawił, iż tłumacz już wcześniej pozwolił się tym młodym ludziom tykać. Kazać im być z sobą tak długo na „pan”, byłoby zbyt sztuczne.
162