Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/179

Ta strona została skorygowana.

dy pułk przechodził pod mojemi oknami. Byłbym chciał wiedzieć coś więcej o majorze, którego tak podziwiał Saint-Loup i o jego kursie historji wojen, któryby mnie zachwycił „nawet estetycznie”. Wiedziałem, że Robert ma skłonność do werbalizmu, który bywał nieco czczy, ale innym razem znamionował proces przyswajania sobie głębokich myśli, które bardzo był zdolny ogarnąć, Na nieszczęście, z punktu widzenia wojskowości, Roberta pochłaniała w tej chwili zwłaszcza sprawa Dreyfusa. Mówił o niej mało, bo on jeden przy tym stole był dreyfusistą; inni byli gwałtownymi przeciwnikami rewizji, wyjąwszy mego sąsiada przy stole, mego nowego przyjaciela, którego poglądy zdawały się dość niezdecydowane. Gorący entuzjasta swego pułkownika, który uchodził za wybitnego oficera a który w licznych rozkazach dziennych napiętnował agitację przeciw armji, dzięki czemu uchodził za antydreyfusistę, sąsiad mój dowiedział się o paru jego enuncjacjach, dających do myślenia, że pułkownik ma wątpliwości co do winy Dreyfusa i że zachował szacunek dla Picquarta. Bądź jak bądź, co do tego ostatniego punktu pogłoski o względnym dreyfusizmie pułkownika były nieścisłe, jak wszystkie pogłoski pochodzące niewiadomo skąd, które się rodzą dokoła wszelkiej takiej „wielkiej sprawy”.

173