Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/216

Ta strona została skorygowana.

poleona III. Było to tak uderzające, że kiedy po Sedanie poprosił aby się mógł udać do Cesarza, Bismarck zaś, do kórego go zaprowadzono, odmówił, tenże Bismarck, spojrzawszy przypadkiem na młodego człowieka już mającego się oddalić, uderzony tem podobieństwem zmienił zdanie, przywołał go i dał owo pozwolenie, którego mu, jak wszystkim innym, dopiero co wzbronił.
Jeżeli książę de Borodino nie chciał robić awansów Robertowi de Saint-Loup ani innym arystokratom w pułku (często natomiast zapraszał do siebie dwóch poruczników mieszczan, bardzo miłych ludzi), to dlatego, iż patrząc na wszystkich z wyżyn swojej cesarskiej wielkości, robił między niższymi od siebie tę różnicę, że jedni byli niżsi i wiedzieli o tem: z tymi bratał się z przyjemnością, będąc, pod majestatycznym pozorem, naturą prostą i jowialną; drudzy zaś, będąc niżsi, uważali się za wyższych, czego książę nie dopuszczał, Toteż gdy wszyscy oficerowie pułku nosili na rękach Roberta de Saint-Loup, książę de Borodino, któremu Roberta polecił marszałek de X..., ograniczył się do uprzejmości dla młodego sierżanta w służbie, w której zresztą Saint-Loup był wzorowy. Nigdy nie zaprosił go do siebie, wyjąwszy jakąś specjalną okoliczność, kiedy poniekąd musiał go zaprosić; że zaś

210