bym u niej paru pisarzy. Ale ojciec uważał, że jestem jeszcze za młody aby bywać w świecie; że zaś stan mego zdrowia wciąż go niepokoił, nie chciał mi dostarczać zbytecznych okazyj do wychodzenia wieczorem.
Ponieważ jeden z lokajów pani de Guermantes często rozmawiał z Franciszką, dosłyszałem jak wymienia kilka salonów gdzie księżna bywała, ale nie wyobrażałem ich sobie; z chwilą gdy były cząstką jej życia — życia, które widziałem jedynie poprzez jej nazwisko, czyż nie były czemś niepojętem?
— Jest dzisiaj wielki wieczór z chińskiemi cieniami u księżnej Parmy, mówił lokaj; ale nie będziemy, bo dziś o piątej pani jedzie do Chantilly, spędzić dwa dni u księcia d’Aumale. Pokojówka i kamerdyner jadą z nią. Ja zostaję. Księżnej Parmy będzie bardzo przykro; więcej niż cztery razy pisała do naszej pani.
— Więc wy nie jedziecie tego lata do Guermantes?
— Pierwszy raz nas tam nie będzie; z przyczyny reumatyzmów księcia pana, doktór zabronił mu tam wracać, zanim się urządzi kaloryfery; dawniej siadywało się tam aż do stycznia. Jeżeli kaloryfer nie będzie gotów, może nasza pani pojedzie do Can-
Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/53
Ta strona została skorygowana.
47