którzy towarzyszyli tej pani, starali się ją uspokoić; jakoż wściekłość jej wyrażała się już tylko oczami. Wściekłość ta mogła zresztą godzić jedynie w powodzenie, w sławę, bo Berma, która zarabiała tyle pieniędzy, miała tylko długi. Naznaczając wciąż zawodowe lub przyjacielskie spotkania, na które się nie mogła stawić, wysyłała na wszystkie strony groomów biegających aby ją usprawiedliwić; w hotelach miała pozamawiane apartamenty, z których nigdy nie korzystała; oceany perfum dla kąpania suczek, ciężar odszkodowań płaconych wszystkim dyrektorom. W braku kosztów znaczniejszych a mniej rozkoszliwych niż wydatki Kleopatry, potrafiłaby strwonić prowincje i królestwa na telegramy i dorożki. Ale owa damulka to była aktorka, której się nie powiodło w karjerze i która powzięła śmiertelną nienawiść do Bermy.
Berma weszła właśnie na scenę. I wówczas, o cudzie, jak owe lekcje których obkuwaniem wyczerpaliśmy się do szczętu wczoraj wieczór, a które odnajdujemy w sobie umiane na pamięć kiedyśmy się przespali; jak owe twarze zmarłych, które ścigaliśmy namiętnym wysiłkiem pamięci nie mogąc ich odnaleźć, a które, kiedy już o nich nie myślimy, jawią się przed naszemi oczami, łudząco żywe, tak talent Bermy, który uciekał przedemną kiedym się
Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/75
Ta strona została skorygowana.
69