Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/78

Ta strona została skorygowana.

złożone składniki, które urzeczony widz brał nie za zdobycz artysty lecz za element życia; same te białe zasłony, wycieńczone i wierne, zdawały się żywą materją jakgdyby były utkane przez nawpół pogańskie nawpół jansenistyczne cierpienie, dokoła którego kurczyły się nakształt kruchego i zziębniętego kokona; wszystko to, głos, pozy, gesty, zasłony, tworzyły jedynie dodatkowe powłoki dokoła tego ciała myśli, jakiem jest wiersz (ciała, co nawspak ciałom ludzkim, nie jest dla duszy ciemną zaporą, nie pozwalającą jej spostrzec, ale jest niby oczyszczona i ożywiona szata, w której się ona rozpuszcza i gdzie się ją odnajduje). Owe powłoki, zamiast ukrywać tę myśl, uwydatniały wspaniale duszę która sobie przyswoiła te wiersze i która się w nich rozlała; były jedynie stopem różnych substancyj, obecnie przeźroczystych, których nawarstwienie bogaciej jedynie odbija uwięziony w nich centralny promień przechodzący je nawskroś i czyniący rozciąglejszą, cenniejszą i piękniejszą nasyconą płomieniem materję, którą jest spowity. W ten sposób, kreacja Bermy tworzyła dokoła dzieła drugie dzieło, również ożywione genjuszem; genjuszem Rasyna?
Moje wrażenie — szczerze mówiąc, milsze od dawniejszego — nie było odmienne. Jedynie nie kon-

72