„szerokość interpretacji“. I dlatego dzieła naprawdę piękne, jeżeli ich szczerze słuchamy, muszą nam sprawiać największy zawód, ponieważ w zbiorze naszych pojęć żadne nie odpowiada wrażeniu indywidualnemu.
Tego właśnie dowodziła mi gra Bermy. Tak, to było to — szlachetność, inteligencja dykcji. Teraz zdawałem sobie sprawę z walorów szerokiej, poetycznej, potężnej interpretacji; lub raczej to było coś, czemu zgodzono się dawać te przydomki, ale tak jak się daje miano Marsa, Wenery, Saturna, gwiazdom nie mającym nic mitologicznego. Czujemy w jednym świecie, a myślimy i nazywamy w drugim; możemy ustalić między niemi zgodność, ale nie możemy zapełnić dzielącej ich przestrzeni. To bardzo mało ta przestrzeń, ta szczelina, którą musiałem przebyć pierwszy raz widząc i słysząc Bermę, kiedy, wysłuchawszy jej z całem napięciem, z niejakim trudem siliłem się wrócić do swoich pojęć o „szlachetnej interpretacji”, o „oryginalności”; wybuchłem oklaskami dopiero po chwili pustki, i tak jakby się one zrodziły nie z samego mojego wrażenia, ale jakbym je wiązał do swoich uprzednich pojęć, do przyjemności jaką znajdowałem w tej myśli: „słyszę wreszcie Bermę”, I ta sama różnica, jaka istnieje między jakąś osobą
Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/80
Ta strona została skorygowana.
74