Intelektualizm, to jest moljerowskie „ciastko ze śmietaną” tych panów. Zresztą dało to już powód do kalamburów, dość zabawnych, ale bardzo złośliwych.
I książę zacytował pocichu księżnej i panu d’Argencourt Mater Semita, które w istocie już krążyło w Jockey-klubie, bo ze wszystkich wędrownych nasion, żarcik posiada najmocniejsze skrzydła, pozwalające mu się zasiać na największą odległość od miejsca pochodzenia.
— Moglibyśmy spytać o wyjaśnienia pana, który robi wrażenie wielkiej erudyty — rzekł książę, wskazując historyka. — Ale lepiej nie mówić o tem, zwłaszcza iż fakt jest absolutnie fałszywy. Nie jestem tak ambitny jak moja kuzynka Mirepois, która twierdzi, że może śledzić filjacje swego domu przed Chrystusem aż do pokolenia Lewi i podejmuje się dowieść, ile nigdy nie było ani kropli krwi żydowskiej w naszej rodzinie. Ale ostatecznie, nie trzeba nas zanadto wodzić na pokuszenie, i to jest pewne, że urocze poglądy mego siostrzeńca muszą robić sporo hałasu w naszej Pipidówce. Zwłaszcza że Fezensac jest chory, zatem Duras będzie prowadził wszystko, a wiecie jaki on jest mąciwoda.
Bloch starał się przyprzeć do muru pana de Norpois w przedmiocie pułkownika Picquart.
Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/161
Ta strona została przepisana.
155