Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/172

Ta strona została przepisana.

jego skalpu, zarówno jak natychmiastowego wypuszczenia na wolność jeńca z Djablej wyspy. Ale ja sądzę, że nie jesteśmy jeszcze w tem położeniu, abyśmy mieli słuchać dyktatu panów Gérault-Richard et consortes. Dotychczas cała ta sprawa, to butla atramentu. Nie powiadam, aby tak z jednej jak z drugiej strony nie było do ukrycia dosyć szpetnych paskudztw. Nie twierdzę nawet, aby niektórzy mniej lub więcej bezinteresowni protektorzy pańskiego klienta nie mogli mieć dobrych intencyj; ale wiadomo panu, że piekło jest niemi wybrukowane, dodał ambasador ze sprytnem spojrzeniem. Zasadniczą rzeczą jest, aby rząd sprawiał wrażenie, że nie jest w rękach lewicowych frakcyj i że nie musi się poddać ze związanemi rękami i nogami pogróżkom jakiejś wątpliwej armji pretorjanów, która, niech mi pan wierzy, nie jest armją. Rozumie się samo przez się, że gdyby wyszedł na jaw nowy fakt, przystąpionoby do rewizji. Oczywistość tego bije w oczy. Domagać się tego, znaczy wyważać otwarte drzwi. W owym dniu rząd potrafi przemówić jasno i głośno, lub też zaparłby się tego, co jest jego zasadniczym przywilejem. Kalambury nie wystarczą. Trzeba będzie dać sędziów Dreyfusowi. I to nie będzie rzeczą trudną, bo, mimo iż przyzwyczajono się w naszej pięknej Fran-

166