Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/174

Ta strona została przepisana.

go namiotu i spalili okręty, byłoby to z waszą wielką szkodą. Czy jesteście więźniami siewców rozkładu? Czyście się im zaprzedali?
Bloch był w kłopocie co odpowiedzieć; ale pan de Norpois nie zostawił mu na to czasu:
— Jeżeli, przypuśćmy to, prawda jest w przeciwnym obozie; jeżeli posiadacie trochę tego, czego, niestety, jak widzę, brakuje niektórym z waszych wodzów i przyjaciół, jakiegoś zmysłu politycznego, wówczas, w tym samym dniu w którym wyrok sądu zostanie zakwestjonowany, o ile się nie dacie przywieść na hak ludziom łowiącym ryby w mętnej wodzie, zdobyliście twierdzę. Nie ręczę, czy cały sztab generalny zdoła wyjść z tego cało, ale to jest już dość pięknie, jeżeli bodaj część zdoła ocalić głowę nie podkładając ognia pod prochy i nie powodując katastrofy. Rozumie się zresztą samo przez się, że do rządu należy stanowić prawo i zamknąć zbyt długą listę nieukaranych zbrodni, oczywiście nie w drodze posłuchu podżeganiom socjalistów, czy jakiejbądź soldateski — dodał ambasador patrząc Blochowi w oczy, może z owym właściwym wszystkim konserwatystom instynktem zabezpieczenia sobie względów w przeciwnym obozie. Akcja rządowa musi iść swoim torem; bez troski o pokrzykiwania, skądkolwiek by

168