Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/215

Ta strona została przepisana.

Zamiast tego, poszedł na drugi dzień przeprosić ciotkę, żałując listu, gdzie znajdowały się zwroty naprawdę ohydne. Zresztą, komu miał opowiedzieć historję przekazu? Nie pragnąc zemsty lecz szczerego pojednania, teraz właśnie chciałby zataić tę historję. Ale przedtem, będąc bardzo dobrze z ciotką, opowiedział ją wszędzie; opowiadał bez złośliwości, dla zabawy, i dlatego że był wcieloną niedyskrecją. Opowiadał, ale bez wiedzy pani de Villeparisis. Tak iż, dowiedziawszy się z jego listu, że on zamierza ją skompromitować rozgłoszeniem rzeczy którą sam uznał wprzód za właściwą i naturalną, sądziła że ją oszukał wówczas i że kłamie udając przywiązanie.
Wszystko to załagodziło się, ale żadne z nich dwojga nie znało ściśle stanu ducha drugiej strony. Niewątpliwie, zachodził tu nieco specjalny typ nieporozumienia. Innego typu były scysje Blocha z jego przyjaciółmi. Innego jeszcze typu zwady pana de Charlus — jak się to okaże — z osobami całkiem innemi niż pani de Villeparisis. Mimo to, trzeba pamiętać, że opinja jaką mamy wzajem o sobie, stosunki przyjacielskie, rodzinne, stałe są jedynie na pozór, w istocie zaś są wiecznie ruchliwe jak morze. Stąd tak częste pogłoski o rozwodzie między małżonkami, którzy wydają się tak idealnie zgodni i

209