symplicystyczne rozumowanie robi to w stosunku do wszystkich płacących kochanków, w stosunku do tylu mężów — powiedzieć, że on to czyni przez miłość własną, przez próżność. Saint-Loup był na tyle inteligentny, aby pojąć, że wszystkie rozkosze próżności znalazłby łatwo i darmo w swoim świecie, dzięki swemu nazwisku i urodzie, i że przeciwnie, właśnie jego stosunek z Rachelą wytrącił go potrosze ze „świata”, zdeprecjonował go na giełdzie towarzyskiej. Nie, ambicja uchodzenia za posiadacza gratis oznak czułości tej którą się kocha, to poprostu uboczny produkt miłości, potrzeba wmówienia w siebie i w drugich wzajemności istoty tak bardzo ukochanej.
Rachela zbliżyła się do nas, pozwalając dwóm podfruwajkom wsiąść do ich przedziału; mimo to, zarówno fałszywa wydra „pulek” i naburmuszona mina żygolaków, jak imiona Lucy i Żużu, przedłużyły na moment istnienie nowej Racheli. Przez chwilę Robert wyobraził sobie place Pigalle, nieznanych przyjaciół, plugawe miłostki, naiwne rozrywki popołudniowe, spacery lub zabawy, w owym Paryżu, gdzie usłonecznienie ulic począwszy od bulwaru Clichy wydawało mu się nie to samo co słoneczna jasność, w której przechadzał się z kochanką; ale że musi być inne, bo miłość i zrośnięte z nią
Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/28
Ta strona została skorygowana.
22