prawdziwą wartością artystyczną. Otóż, takie przymioty wywierają na wszelką światową sytuację swoiste działanie chorobotwórcze, jak mówią lekarze: i tak destrukcyjne, że najsolidniejsza pozycja ledwie parę lat zdoła mu się opierać. To, co artyści nazywają inteligencją, wydaje się czystą pretensjonalnością eleganckiemu towarzystwu, które, nie zdolne stanąć na jedynym punkcie widzenia z którego artyści sądzą wszystko, nie rozumiejąc nigdy specjalnego uroku, jakiemu tamci ulegają dobierając wyrażeń lub tworząc skojarzenia, odczuwa w zetknięciu z nimi zmęczenie, irytację, nader rychło rodzące antypatję. A przecież jak w rozmowie, tak w pamiętnikach swoich, które ogłoszono później, pani de Villeparisis ujawniała wdzięk nawskroś światowy. Przeszedłszy obok wielkich rzeczy których nie zgłębiała a czasem nie dostrzegała, z lat które przeżyła i które odmalowała zresztą z wielką trafnością i czarem, utrwaliła jedynie to, co w nich było najbłahsze. Ale dzieło, nawet kiedy się ima jedynie tematów nie intelektualnych, jest i tak przejawem inteligencji; aby dać w książce lub w mało różniącej się od niej rozmowie doskonałe wrażenie pustki, trzeba pewnej refleksji, do której osoba całkowicie pusta nie byłaby zdolna. W niektórych pamiętnikach pisanych przez kobietę i uważanych
Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/67
Ta strona została skorygowana.
61