Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-02.djvu/68

Ta strona została skorygowana.

za arcydzieło, to i owo zdanie, cytowane jako model lekkości i wdzięku, zawsze nasuwało mi myśl, że aby dojść do tej lekkości, autorka musiała posiąść niegdyś dość solidną wiedzę, uprzykrzone wykształcenie, i że, jako młoda dziewczyna, była może w oczach przyjaciółek nieznośną sawantką. Między niektóremi przymiotami literackiemi a niełaską „świata” związek jest tak nieuchronny, że kiedy dziś czytamy pamiętniki pani de Villeparisis, jakieś trafne wyrażenie, jakaś celna metafora, wystarczą czytelnikowi, aby przy ich pomocy uprzytomnił sobie głęboki ale lodowaty ukłon, jaki, na schodach jakiejś ambasady, musiała składać starej margrabinie snobka w rodzaju pani Leroi, która rzucała jej może bilet wizytowy udając się do Guermantów, ale nigdy nie przestępowała progu jej salonu, z obawy aby się nie zdeklasować w towarzystwie bywających tam żon lekarzy lub rejentów. Sawantką była może pani de Villeparisis w pierwszej młodości i upojona wówczas swoją wiedzą, nie umiała może powstrzymać — w przeciwieństwie do ludzi światowych, mniej od niej inteligentnych i mniej wykształconych — ostrych żarcików, których zraniona niemi osoba nie zapomina.
Przytem talent nie jest naddatkiem, który się sztucznie dołącza do rozmaitych zalet zapewniają-

62