W ruchomych sferach „świata“, pochłoniętych nieustannym ruchem wstępującym, rodzina idzie w zaniedbanie; gra ona natomiast ważną rolę w sferach ustabilizowanych, jak drobna burżuazja i jak najwyższa arystokracja, która nie może się wspinać wyżej, bo nad nią, z jej swoistego punktu widzenia, niema nic. Przyjaźń, jaką mi okazywali „ciotka Villeparisis“ i Robert, zrobiły może ze mnie, dla pani de Guermantes i dla jej przyjaciół, żyjących wciąż samymi sobą i w tem samem kółku, przedmiot zainteresowania, któregom się nie domyślał.
Pani de Guermantes znała tych krewnych znajomością rodzinną, codzienną, pospolitą, bardzo różną od tego co sobie wyobrażamy; o ile zaś my sami dostaniemy się w sferę tej świadomości, postępki nasze, bynajmniej nie wyrzucone z niej niby pyłek z oka lub kropla wody z tchawicy, mogą w niej pozostać wyryte, i jeszcze po latach, kiedyśmy je sami zapomnieli, mogą być tematem rozmów i komentarzy w jakimś pałacu, gdzie odnajdujemy je ze zdumieniem, niby nasz własny list w cennej kolekcji autografów.
Zwykli światowcy mogą bronić swoich zbyt obleganych drzwi. Ale drzwi Guermantów nie oblegano. Ktoś obcy prawie nie miał sposobności prze-
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/122
Ta strona została przepisana.
116