Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/151

Ta strona została przepisana.

żeństwie z miłości, z pewnym młodym człowiekiem, którego już musiała widywać wówczas i który zapewne dał jej zapomnieć o mojem zaproszeniu. Bo gdyby o niem pamiętała, nie byłaby — rzecz prosta — czekała powozu aby mnie uprzedzić że nie jest wolna, zwłaszcza iż, wedle tego jakeśmy się umówili, nie miałem po nią posyłać. Moje marzenia o feudalnej dziewicy na wyspie mgieł utorowały drogę nieistniejącej jeszcze miłości. Teraz, mój zawód, gniew, rozpaczliwa żądza pochwycenia tej co mi się wymykała, mogły, podniecając moją wrażliwość, utrwalić możebną miłość, którą dotąd nastręczała mi jedynie moja wyobraźnia, ale mięcej.
Ileż jest w naszych wspomnieniach — bardziej jeszcze w naszem zapomnieniu — owych przeróżnych twarzy młodych dziewcząt i młodych kobiet, którym przydało uroku — a nam wsciekłej ochoty ujrzenia ich znowu — jedynie to, że się nam w ostatniej chwili wymknęły? W stosunku do pani de Stermaria było to o wiele więcej. Teraz, aby ją pokochać, wystarczało mi ujrzeć ją znowu, iżby się odnowiły owe tak żywe ale zbyt krótkie wrażenia, których pamięć nie zdołałaby inaczej zachować w jej nieobecności. Okoliczności zdecydowały inaczej, nie ujrzałem jej już.

145