Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/169

Ta strona została przepisana.

dy chłopak łatwo dopuszcza się niewdzięczności i staje się chamem, bo, zapomniawszy w ciągu kilku miesięcy napisać do swego dobroczyńcy gdy ów stracił żonę, potem — dla uproszczenia — przestaje mu się kłaniać), ale zwłaszcza rodził ją wybujały snobizm kastowy. Prawda iż, nakształt pewnych nerwowych schorzeń, których objawy łagodnieją w wieku dojrzałym, naogół snobizm ów przestawał z wiekiem objawiać się w sposób równie natarczywy u ludzi tak nieznośnych za młodu. Skoro raz minie młodość, rzadko się zdarza, aby człowiek zakrzepł w arogancji. Sądził, że ona jedna istnieje; i nagle, choćby był nie wiem jakim księciem, odkrywa że istnieje także muzyka, literatura, ba, mandat poselski. Hierarchja wartości zmienia się w tem świetle; wielki pan nawiązuje stosunki z ludźmi, których niegdyś miażdżył wzrokiem. Szczęśliwa nadzieja dla tych co mieli cierpliwość czekać, a są na tyle dobroduszni — jeśli się można tak wyrazić — aby znaleźć, około czterdziestki, przyjemność w grzecznościach i awansach, których im oschle odmawiano gdy mieli lat dwadzieścia.
Z okazji księcia de Foix, wypada powiedzieć, skoro się nastręcza sposobność, że należał do pewnej koterji dwunastu czy piętnastu młodych ludzi, oraz do wybrańszej „grupy czterech“. Koterja

163