Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/208

Ta strona została przepisana.

liczył zbytnio na tę uprzejmość? Toż księżna de Guermantes, tak kiwająca do mnie ręką w Opéra-Comique, była wyraźnie wściekła kiedym się jej kłaniał na ulicy, jak ludzie, którzy dawszy raz komuś ludwika, myślą że się z nim już załatwili na zawsze. Co do pana de Charlus, jego przypływy i odpływy stwarzały jeszcze większe kontrasty. A z czasem poznałem, jak się pokaże, Książęce Wysokości i Królewskie Moście innego typu, królowe które grają królowe i mówią nie na sposób im równych, ale jak królowe w sztukach Sardou.
Jeżeli pan de Guermantes tak się pospieszył z moją prezentacją, to dlatego, iż fakt, aby się znajdował w towarzystwie ktoś nieznany Królewskiej Wysokości, jest czemś niedopuszczalnem i nie może się przeciągać ani przez sekundę. To był ten sam pośpiech, z jakim Saint-Loup żądał abym go przedstawił babce. Pozatem, przez pozostałość z życia dworów, która się zwie dwornością i która nie jest czemś powierzchownem, ale w której przeciwnie, siłą jakiegoś przenicowania, powierzchnia staje się samą głębią rzeczy, oboje księstwo de Guermantes uważali za obowiązek ważniejszy od dość często zaniedbywanych obowiązków miłości bliźniego, czystości, miłosierdzia i sprawiedliwości,

202