swój zamek, ale ciotka jej, księżna de Brancas, z ciemniejszym zachwytem robiłaby mi honory swojego zamku, wedle zapewnień tej damy, uważającej z pewnością, że zwłaszcza w epoce gdy ziemia przechodzi w ręce zbogaconych prostaków, ważne jest, aby wielcy panowie podtrzymywali wysokie tradycje pańskiej gościnności, zapomocą słów nie zobowiązujących do niczego. A także, ponieważ starała się, jak wszystkie osoby jej świata, mówić rzeczy zdolne komuś zrobić najwięcej przyjemności, dać mu najwyższe pojęcie o nim samym, sprawić by wierzył że pochlebia tym do których pisze, że czyni zaszczyt swoim gospodarzom, że wszyscy płoną chęcią poznania go. Ta chęć dania innym miłego pojęcia o nich samych zdarza się czasem nawet w sferach mieszczańskich. Spotyka się tam tę uprzejmość — jako osobisty przymiot, kompensujący jakąś wadę — niestety, nie u najpewniejszych przyjaciół, ale bodaj u najmilszych partnerek. W każdym razie, zakwita tam ona pojedynczo. Przeciwnie, w przeważnej części arystokracji, ten rys charakteru przestał być indywidualny; pielęgnowany wychowaniem, podtrzymywany poczuciem własnej wielkości, która nie boi się upokorzyć, która nie ma rywalek, wie że swoją uprzejmością może kogoś uszczęśliwić i lubi to
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/213
Ta strona została przepisana.
207