Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/219

Ta strona została przepisana.

pani de Guermantes, która przepadała za nią, ze łzami w oczach pytała jej siostry: „Słyszałam, że Maleńka jest bardzo chora“. Pani de l’Enclin, osoby noszącej nioby zasłaniające jej całkowicie uszy, nie nazywano nigdy inaczej jak „wilczy głód“. Czasem dla określenia żony, zmieniano poprostu końcówkę przy imieniu męża. Pewien człowiek, najbardziej chciwy i nieludzki brudas z całego „towarzystwa“, miał na imię Rafael; otóż, jego urocza żona, kwiat wyrastający ze skały, podpisywała się Rafaela. Ale to są jedynie próbki niezliczonych prawideł, które będziemy może mieli jeszcze sposobność zilustrować.
Poprosiłem księcia, aby mnie przedstawił księciu d’Agrigente.
— Jakto, pan nie zna naszego kochanego Grigri? wykrzyknął pan de Guermantes i przedstawił mnie panu d’Agrigente. Nazwisko księcia, tak często cytowane przez Franciszkę, wydawało mi się zawsze niby przeźroczyste szkło, pod którem widziałem, smagane skośnemi promieniami złotego słońca, nad brzegiem fioletowego morza, różowe sześciany starożytnego miasta, którego — nie wątpiłem o tem — książę, przelotnym cudem ba-

213