Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/222

Ta strona została skorygowana.

wybredny dla samego siebie, miał zwyczaj mówić siostrzenicom:
— Co za nieszczęście, że ta biedna Guermantes (wicehrabina de Guermantes, matka pani de Grouchy) nie mogła znaleźć mężów dla swoich córek.
— Ależ, wuju, starsza wyszła za pana de Grouchy.
— Ja tego nie nazywam mężem! Ostatecznie, twierdzą że wuj Franciszek stara się o młodszą; chwała Bogu, nie wszystkie zostaną staremi pannami.
Skoro tylko padł rozkaz aby podawać do stołu, natychmiast, zakreślając szerokie łuki, drzwi do jadalni otwarły się na oścież; marszałek dworu, robiący wrażenie mistrza ceremonji, skłonił się przed księżną Parmy i oznajmił „madame est servie“, tonem podobnym do słynnego „madame se meurt“ Bossueta, ale nie zasmucając tem bynajmniej zebranych; z wesołą miną, niby w lecie na spacer, pary posunęły kolejno ku jadalni, rozdzielając się skoro dotarły do swoich miejsc, gdzie lokaje zasuwali za niemi krzesła. Ostatnia, pani de Guermantes podeszła do mnie, abym ją poprowadził; nie odczułem ani cienia lęku, którego mógłbym się obawiać, bo księżna, której nabyta na łowach zręczność fizyczna uczyniła wdzięk czemś łatwem,

216