on stanowił wyjątek i — poza oczy — stawał się przedmiotem drwin rodziny i wciąż świeżych anegdot), Guermantowie, żyjąc w najczystszej „śmietance“ arystokracji, udawali, że nie przypisują szlachectwu najmniejszej wagi. Poglądy księżnej Oriany (która, prawdę mówiąc, była tak bardzo Guermantes, że stawała się poniekąd czemś innem i milszem) tak dalece stawiały ponad wszystko inteligencję i były w sferze polityki tak socjalistyczne, że można było zapytać gdzie się kryje w jej pałacu genjusz, mający za zadanie strzec form arystokratycznego życia? — genjusz, który zawsze niewidzialny, ale najoczywiściej przycupnięty to w przedpokoju, to w salonie, to w gotowalni, przypominał służącym tej kobiety nie wierzącej w tytuły, aby ją nazywali „księżną panią“, tak jak jej samej, lubiącej tylko lekturę i nie dbającej o ludzkie względy, przypominał aby z uderzeniem ósmej jechała na obiad do bratowej i aby się odpowiednio wydekoltowała w tym celu.
Ten sam geniusz rodu narzucał pani de Guermantes tryb życia wielkich dam (przynajmniej największych i jak ona wielomilionowych); nudne herbaty, obiady proszone, rauty, w miejsce owych godzin kiedy mogłaby czytać rzeczy interesujące! To były przykre konieczności, podobnie jak
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/232
Ta strona została przepisana.
226