Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/233

Ta strona została przepisana.

deszcz, i pani de Guermantes poddawała się im, chłoszcząc je swoją buntowniczą werwą, ale nie dociekając przyczyn swojej rezygnacji. Ten szczególny traf, że marszałek dworu pani de Guermantes zawsze mówił „księżna pani“ do kobiety, wierzącej tylko w inteligencję, nie zdawał się jej razić. Nigdy nie przyszło jej na myśl poprosić go, aby mówił poprostu „pani“. Posuwając dobrą wolę do ostatnich granic, możnaby przypuścić, że ona w swojem roztargnieniu słyszała tylko „pani“ i że owo wzmocnienie tego słowa nie dochodziło jej świadomości. Ale, o ile mogła być na tym punkcie głucha, nie była niema. Otóż, za każdym razem kiedy miała jakieś zlecenie do męża, mówiła kamerdynerowi: „Proszę przypomnieć księciu panu...“
Geniusz rodu miał zresztą inne zatrudnienia, naprzyklad kazać mówić o moralności. Z pewnością byli Guermantowie specjalnie inteligentni i Guermantowie specjalnie moralni; — i zazwyczaj nie byli to jedni i ci sami. (Był nawet jeden Guermantes, który fałszował weksle i oszukiwał w karty, i ten był najmilszy ze wszystkich, dostępny wszelkiej nowej i sprawiedliwej myśli). Ale owi pierwsi rozprawiali o moralności jeszcze lepiej od owych drugich, i w ten sam sposób jak pani de

227