Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/245

Ta strona została przepisana.

burzał Courvoisierów, zachwycał Guermantów, a poprzez nich wszystko co było z nimi bliżej lab dalej związane. Starsza hrabina d’Argencourt, z domu Seineport (która przyjmowała potrosze wszystkich, bo była sawantką, mimo że jej syn był straszliwy snob), powtarzała to powiedzenie w obecności literatów, mówiąc: „Oriana de Guermantes, hoho! sprytna, złośliwa jak małpka, utalentowana do wszystkiego, maluje akwarele godne wielkiego malarza, a pisze wiersze mogące rywalizować z wielkimi poetami; a wiecie państwo, jako rodzina, to jest co tylko może być najlepszego: jej babka była Montpensier, a ona jest osiemnastą Orianą de Guermantes bez jednego mezaliansu; to najczystsza, najstarsza krew Francji“. Toteż ci quasi-literaci, pół-intelektualiści, jakich przyjmowała pani d’Argencourt, wyobrażali sobie Orianę de Guermantes, której nigdy nie mieliby sposobności poznać osobiście, jako coś cudowniejszego i niezwyklejszego od księżniczki Badroul Boudour; i nie tylko byliby gotowi umrzeć dla niej, dowiadując się, że osoba tak szlachetnie urodzona wielbi ponad wszystko Tolstoja, ale czuli wręcz, iż czerpią w jej duchu nową siłę, swoją własną miłość do Tołstoja, żądzę opierania się caratowi. Te liberalne poglądy mogłyby w nic zwiędnąć, mogliby zwątpić o ich uroku, nie

239