inteligentne; niejedna młoda Amerykanka, która nie posiadała żadnej książki poza starym i nigdy nie otwieranym egzemplarzem poezyj Parny’ego, leżącym (dlatego, że był z „epoki“) na stoliku w jej buduarze, wyrażała swój kult inteligencji żarłocznemi spojrzeniami, jakie wpijała w Orianę de Guermantes, gdy ta zjawiała się w Operze. Bez wątpienia również pani de Guermantes była szczera, kiedy wyróżniała jakąś osobę dla jej inteligencji. Kiedy mówiła o jakiejś kobiecie: zdaje się że jest „urocza“, lub o mężczyźnie że jest niesłychanie inteligentny, nie sądziła aby miała inne przyczyny do przyjmowania ich niż ten urok lub inteligencję, ile że geniusz Guermantów nie interweniował w tej minucie; ale ów czujny geniusz, usadowiony głębiej u tajnych wrót strefy w której Guermantowie sądzili, nie pozwalał Guermantom uznać mężczyzny inteligentnym, a kobiety uroczą, o ile nie mieli obecnych lub przyszłych walorów światowych. Wówczas nazywano mężczyznę uczonym ale nakształt encyklopedji, lub przeciwnie pospolitym, dowcipnym jak komiwojażer; ładna kobieta miała fatalny ton lub była zbyt gadatliwa. Co do ludzi pozbawionych światowej sytuacji — okropność, snoby! Pan de Bréauté, którego zamek sąsiadował z Guermantes, żył z samymi
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/251
Ta strona została skorygowana.
245