Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/253

Ta strona została skorygowana.

zera kiedy chodziło o koronowane głowy, w zamian za to, im bardziej się schodziło poniżej tego monarszego poziomu, tem bardziej współczynnik się podnosił. Naprzykład u księżnej Parmy bywało sporo osób, które Jej Wysokość przyjmowała dlatego że je znała dziećmi, lub że były spowinowacone z jakąś diuszessą, lub stały blisko jakiegoś panującego, choćby te osoby były pozatem brzydkie lub głupie; otóż, dla jakiegoś Courvoisiera, racja że ktoś jest „faworytem księżnej Parmy“‘, przyrodnią siostrą księżnej d’Arpajon“, że „spędza co rok trzy miesiące u królowej hiszpańskiej“, wystarczyłoby, aby zaprosić takich ludzi; ale pani de Guermantes, która od dziesięciu lat wymieniała grzecznie z temi osobami ukłon u księżnej Parmy, nigdy nie wpuściła ich za swój próg, uważając że z salonem w sensie towarzyskim jest tak samo jak w sensie materjalnym: wystarczy trochę mebli, których się nie lubi, ale które się zostawia jako zapchanie kątów i dowód zamożności, aby uczynić salon czemś okropnem. Taki salon podobny jest do książki, w której autor nie umiał się wstrzymać od zdań świadczących o wiedzy, o świetności umysłu, łatwości stylu. Jak książka, jak dom, tak i wartość salonu — słusznie myślała pani de Guermantes — ma za kamień węgielny ofiarę.

247