Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/272

Ta strona została przepisana.

proponowała że przejdzie do sąsiedniego pokoju — nie trzeba dla nas robić herbaty, rozmawiajmy sobie spokojnie, my jesteśmy ludzie prości, bez pretensyj. Zesztą — dodawał, zwracając się do księżnej d’Epinay a opuszczając panią d’Egremont, zarumienioną, pokorną, ambitną i gorliwą — mamy tylko kwadrans czasu“. Ten kwadransik wypełniało całkowicie cytowanie dowcipów, które Oriana popełniła w ciągu ubiegłego tygodnia; ona sama nie byłaby ich z pewnością cytowała, ale książę, niby to łając żonę z powodu wydarzeń które je wywołały, bardzo zręcznie doprowadzał ją do powtórzenia konceptu.
Księżna d’Epinay, która lubiła kuzynkę i wiedziała że Oriana ma słabość do komplementów, rozpływała się nad jej kapeluszem, parasolką, dowcipem. „Niech kuzynka chwali jej toaletę ile się kuzynce podoba — rzekł książę niby to opryskliwym tonem, który łagodził figlarnym uśmiechem, iżby nie wzięto poważnie jego niezadowolenia — ale na miłość boską nie jej dowcip; obszedłbym się chętnie bez posiadania tak dowcipnej żony. Kuzynka myśli zapewne o lichym kalamburze Oriany na mojego brata Palameda — dodał, wiedząc doskonale, że księżna d’Epinay, wraz z resztą rodziny, nie znała jeszcze tego kalamburu i ciesząc się że może za-

266