żonego zmysłu powonienia. Stąd pochodzi z pewnością, że żywe zaabsorbowanie czemś każe zapomnieć o bólu zębów. Kiedy babka tak cierpiała, pot spływał po jej wielkiem sinem czole, zlepiając białe kosmyki włosów. Kiedy myślała, że nas nie ma w pokoju, krzyczała: „Och, to straszne!“, ale kiedy spostrzegła matkę, natychmiast obracała całą energję na to, aby usunąć z twarzy ślady bólu, lub przeciwnie, powtarzała tę samą skargę, z towarzyszeniem komentarzy, dających wstecz inny sens słowom dosłyszanym przez matkę.
— Och, tak, dziecko, to straszne musieć leżeć w ten piękny czas, kiedyby się chciało iść na spacer. Do rozpaczy mnie doprowadzają wasze zakazy!
Ale nie mogła powściągnąć jęku swoich spojrzeń, potu na czole, oraz konwulsyjnego, mimo iż natychmiast powściąganego drgania członków.
— Nie boli mnie; skarżę się, bo tak mi źle leżeć, czuję że mam włosy nie w porządku, nudzi mnie, uderzyłam się o ścianę.
A u stóp łóżka, matka, przykuta do tego cierpienia, tak jakby, przeszywając spojrzeniem to bolesne czoło, to ciało które taiło chorobę, miała w końcu dosięgnąć ją i usunąć — matka mówiła:
— Nie, mamusiu droga, nie pozwolimy ci tak
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/28
Ta strona została skorygowana.
22