Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/287

Ta strona została skorygowana.

skąpy jak próżny, odmawiał jej najdrobniejszej sumki na dobroczynność lub dla służby, dbał o to aby księżna miała najwspanialsze tualety i najpiękniejsze zaprzęgi.
Za każdym razem kiedy pani de Guermantes wymyśliła, na temat gwałtownie przez nią przewartościowanych zalet i wad jednego z przyjaciół, nowy i smakowity paradoks, płonęła żądzą wypróbowania go wobec osób zdolnych go ocenić, olśnienia ich oryginalnością psychologiczną paradoksu i błyśnięcia jego lapidarną zjadliwością. Zapewne, te nowe poglądy mieściły najczęściej nie więcej prawdy niż dawne, często mniej; ale właśnie ta ich dowolność i niespodzianość dawały im coś intelektualnego, podniecającego samą ich autorkę. Tyle tylko, że pacjent, na którym ćwiczyła się psychologiczna bystrość Oriany, był zazwyczaj bliskim przyjalem, ci zaś, z którymi ona pragnęła podzielić się swojem odkryciem, nie wiedzieli nic o tem, że on już wypadł z łaski; toteż reputacja pani de Guermantes jako nieporównanej przyjaciółki, serdecznej i wiernej, utrudniała rozpoczęcie ataku; księżna mogła conajwyżej dorzucić słówko później, jakgdyby zniewolona, mieszając się do rozmowy poto aby łagodzić, aby powstrzymywać napozór, w istocie zaś

281