aby wspomagać partnera mającego za zadanie sprowokowanie jej; i w tej właśnie roli celował pan de Guermantes.
Co się tyczy spraw „świata“, była to znów inna przyjemność, samowładnie teatralna, jaką odczuwała pani de Guermantes, wygłaszając w tych sprawach owe nieoczekiwane sądy, smagające księżnę Parmy nieustanną i rozkoszną niespodzianką. Tę przyjemność pani de Guermantes próbowałem sobie wytłumaczyć nietyle analogjami z krytyką literacką, ile z życiem politycznem i kroniką parlamentarną. Kiedy zmienne i sprzeczne edykty, jakiemi pani de Guermantes wciąż wywracała hierarchię osób swojego świata, nie wystarczały już aby ją rozerwać, starała się kosztować owych sztucznych emocyj również we własnem postępowaniu, w sposobie w jaki notyfikowała swoje najdrobniejsze światowe wyroki; starała się być w nich posłuszna owym sztucznym obowiązkom, pobudzającym temperaturę zgromadzeń i sugestjonującym umysły polityków. Wiadomo, że kiedy minister tłumaczy Izbie intencje jakie miał trzymając się pewnej linji postępowania, która w istocie wydaje się całkiem prosta rozsądnemu człowiekowi czytającemu nazajutrz w swoim dzienniku sprawozdanie z tego posiedzenia, ów rozsądny czytelnik odczuwa nagły
Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-01.djvu/288
Ta strona została przepisana.
282